Czwarta część cyklu "Sandman" zawiera ilustracje ekipy, która od początku współtworzyła serię, są to między innymi: Kelley Jones, Mark Dringenberg, Matt Wagner czy Dick Giordano. Są oni gwarantami niezwykle spójnych i, co charakterystyczne dla tego cyklu, dziwacznych rysunków, które idealnie oddają klimat wydarzeń i świetnie ilustrują kolejne pojawiające się postaci.
Co ważne, ta część, w odróżnieniu od poprzednich, zdecydowanie jest bardziej spójna i chronologiczna pod kątem przedstawianych wydarzeń. Wierni fani z pewnością docenią, że Gaiman porzucił tendencję do przedstawiania krótkich, momentami chaotycznych scen, z korzyścią dla bardziej rozbudowanych wątków i ciągów przyczynowo skutkowych. Dzięki czemu zdecydowanie głębiej przedstawiony został najważniejszy bohater komiksów czyli sam Morfeusz.
Morfeuszowi warto poświęcić nieco więcej uwagi, bo nareszcie stało się to, na co liczyli czytelnicy, a więc Gaiman postawił go w centrum wydarzeń, a co za tym idzie ogromnie przybliżył postać. We wcześniejszych tomach brak tego bohatera budził niedosyt wśród fanów, tym razem pisarz odkupił swoje wcześniejsze przewinienia i postawił wszystko na Pana Snów. Przed bohaterem stoi dosyć niezwykłe zadanie.
Na zjeździe rodzinnym, który otwiera zeszyt dochodzi do wielu kłótni, a podczas jednej zostają wywleczone stare grzechy Morfeusza. Między innymi to, że kierowany zranionym ego oraz żądzą zemsty, skazał swoją miłość na wieczne męki w Piekle. Targany wyrzutami sumienia postanawia naprawić swoje błędy i odnaleźć ukochaną, jednak piekielnym światem rządzi Lucyfer, który będąc wielkim wrogiem Morfeusza, z pewnością nie będzie niczego ułatwiał.
Na dole dzieje się jednak coś zaskakującego. Neil Gaiman puszcza tutaj oko do wszystkich fanów serii komiksów "Lucyfer" , bowiem oni świetnie wiedzą, co się wydarzyło. Brzemienna w skutkach decyzja władcy piekieł jest wyjściem nie tylko dla całej historii Lucyfera, lecz wpłynie także znacząco na losy Morfeusza.
Cała seria "Sandman", a zwłaszcza tom pt. "Pora mgieł" jest idealnym przykładem komiksu fantasy, w którym nawiązania do mitologii i wierzeń bezbłędnie nadają ton kolejnym wydarzeniom. Gaiman spośród innych twórców zawsze wyróżniał się niezwykłym darem do odczytywania mitologii na nowo, tym razem ta umiejętność widoczna jest w pełnej krasie. Mnogość związków z mitami i postaciami mitycznymi ujęta w tak zgrabny sposób jest główną zaletą zarówno całego cyklu, jak i tego tomu.
Nie można także pominąć pragmatycznych zalet cyklu, czwarty tom podobnie jak inne, został oprawiony twardą i wytrzymałą obwolutą. Wspólny dla wszystkich części motyw ilustracji na okładkach nawiązuje zarówno do całej serii, jak i konkretnej części, jednocześnie sprawia, że cykl wyróżnia się także pod katem designu.