Co jeśli, przeczytamy książkę, w której, tuż po aneksji Krymu przez Rosję, przewidziano to, co dzieje się w roku 2022? Co jeśli, nie jest to hochsztaplerska książka z losowymi przepowiedniami, lecz zbiór esejów odwołujących się do licznych dzieł kultury?
Biorąc w dłonie książkę Oksany Zabużko możemy bardzo zdziwić się, jak wiele o społeczeństwie mówią nam jego teksty kultury. Nie spodziewalibyśmy się, jak wiele zatargów ciągnących się od pokoleń znajduje swój wyraz w literaturze i filmie, a w końcu otwarcie odnajduje ujście w konflikcie zbrojnym. Brzmi nieco fantastycznie, ale to właśnie w sztuce można znaleźć jasny wyraz społecznych nastrojów.
"Planeta Piołun" to autorski wybór esejów przygotowany specjalnie do wydania na polskim rynku. Dlatego sporo z pojawiających się w nim motywów nie będzie obcych czytelnikom. Wspomnieć można chociaż katastrofę w Czarnobylu, którą część po prostu świetnie pamięta. W tym zbiorze to wydarzenie staje się zapowiedzią i metaforą katastrofy, która czeka Europe w przyszłości. Co warte podkreślenia, te przełomowe momenty nie były przecież dla nikogo zaskoczeniem, zapowiadano je i ostrzegano przed nimi od lat.
Autorka prowadzi czytelników przez twórców różnych dzieł i literackich i wizualnych: Tarkowskiego, Von Triera i św. Jana w jego Apokalipsie. Czytelnicy natomiast widzą, że katastrofa, która wisi w powietrzu ma także wymiar ekologiczny, praktyczny. Poruszony zostaje także temat coraz silniejszego populizmu w różnych częściach Europy i świata i również degradacji związków międzyludzkich i poczucia wspólnoty.
Pojawiają się twórcy bliscy polskim i europejskim sercom, w tym: Miłosz, Picasso, Nikifor, filozofowie: Pascal, Horacy, Kant i to na ich przykładzie pisarka pokazuje podobieństwa do nurtów obecnych także w ukraińskiej sztuce i myśli filozoficznej.
Tym sposobem Zabużko wskazuje swoją pozycję oraz pozycję ukraińskich twórców. Sama Ukraina natomiast jest tak samo osadzona w europejskich wartościach, jak chociażby Polska.
Co ważne, autorka nie zapomina o brakach i wadach tego pięknego obrazu i nie pomija kwestii bolesnych czy wręcz niechlubnych. Smutnym podsumowanie jej słów jest także jej stosunek do naszego kraju. Kiedyś Polska stanowiła symbol i oazę szczęśliwych i wolnych ludzi. Jednak współczesna kultura zdaje się temu całkowicie przeczyć, dając dostęp jedynie do narracji narzuconej przez rządzących. Zabużko nazywa to deintelektualizacją społeczną.
W pewnym stopniu trudno temu zaprzeczyć, najlepiej jednak udać się w podróż z pisarką i na własną rękę odnaleźć wyjście z tego impasu.