4.0
2021-03-03Recenzja zweryfikowanaNie jestem wielkim fanem literatury faktu. Wróć. Jestem wielkim fanem literatury faktu, ale nie jestem wielkim fanem jej czytania. Czy to ma sens? Jeśli nie, to postaram się wyjaśnić. Chociaż cenię sobie naukę i poszerzanie wiedzy o otaczającym mnie świecie, tak wszelkiego rodzaju reportaże szybko mnie nudzą (wiem, wstyd się do tego przyznać). Faktem jednak jest, że większość autorów literatury faktu jest bardziej ekspertami w swojej dziedzinie niż twórcami bestsellerów. Dostarczają wartościowe towary, ale nie zadają sobie trudu by je odpowiednio "upiększyć" i zareklamować, zrobić idealnymi do spożycia dla przeciętnego Kowalskiego. Erik Larson jest jednak geniuszem. Wprost nie mogłam odłożyć tej książki. (W sensie przenośnym - przeczytanie zajęło mi około tygodnia). Cały czas spędzony nad tą książką był naznaczony momentami, w których przerywałam czytanie by kolejny raz się pozachwycać nad tym dziełem. Zdarzało się nawet tak, że budziłam męża w środku nocy i czytałam mu wybrane fragmenty. O wielkości autora świadczy to, że słuchał z zainteresowaniem i ani razu nie zasnął. No i nie oberwałam poduszką.
Daniel Hudson Burnham, wybitny dyrektor robót wystawy i twórca wielu ważnych budynków, takich jak Flatiron Building w Nowym Jorku czy Union Station w Waszyngtonie, pokonuje liczne przeszkody i wraz ze swoim zespołem stara się przekształcić podmokły park Jacksona w „Białe Miasto”.W tym samym czasie Henry H. Holmes, młody lekarz, złośliwie parodiując „Białe Miasto” Burnhama, wznosi nieopodal swój Hotel Wystawy Światowej – urządzając w nim straszliwe miejsce mordów, wyposażone w stół sekcyjny, komorę gazową i piec krematoryjny.
"Diabeł w Białym Mieście" Larsona jest przede wszystkim opowieścią o dwóch mężczyznach. Architekcie, Danielu Burnham i farmaceucie, Henrym Holmesie. Pierwszy z nich chciał stworzyć istną krainę czarów, przekształcić miasto w którym mieszkał i które kochał w architektoniczne Eldorado, drugi stał się jednym z najbardziej diabolicznych seryjnych morderców w Ameryce. Ich historia rozgrywa się na tle Światowej Wystawy Kolumbijskiej w 1893 r. (Znanej również jako Wystawa Światowa w Chicago). Daniel Burnham, który zaprojektował Rookery w Chicago oraz miał zaprojektować Flatiron Building w Nowym Jorku, zebrał zespół najlepszych amerykańskich architektów tamtych czasów, by wraz z nimi stworzyć najlepszą i najokazalszą wystawę o jakiej świat jeszcze nie słyszał. Miała ona być okazalsza i wykwintniejsza niż ta, która odbyła się w Paryżu parę lat wcześniej. To podczas wystawy w stolicy Francji j odsłonięta została wieża Gustave'a Eiffla, która okazała się architektonicznym cudem. Więc Burnham wezwał najlepszych amerykańskich architektów i inżynierów , by zaprojektowali i zbudowali coś jeszcze lepszego. W grę wchodziła reputacja narodowa, a także duma obywatelska. Larson szczegółowo bada wzloty i porażki tego wielkiego przedsięwzięcia. Amerykańskie wydanie książki ma podtytuł „targi, które zmieniły Amerykę” - i jest to z pewnością prawda. Wystawa w Chicago w 1893 roku nie tylko pokazała Ameryce, jak mogłoby być, ale jak będzie- lepsze warunki życia i pracy, nowoczesna żywność, sprzęt AGD, gadżety i więcej czasu na zabawę. Krótko mówiąc, zwiastowała perspektywę i lepsze życie.
Druga historia skupia się na sylwetce H.H. Holmesa, aptekarzu, który zabił ponad dwadzieścia siedem osób (głównie młode kobiety, świeżo przybyłe do miasta). Morderca, choć nie był architektem, również coś "zbudował" . Stopniowo stworzył coś, co później nazwano morderczym zamkiem, hotelem, na parterze którego mieściło się kilka firm, a inne piętra miały znacznie bardziej złowrogie przeznaczenie. Drugie i trzecie piętro zawierało liczne pokoje i korytarze oraz tajne zakamarki .Szczelne pomieszczenia z wylotami gazu. Jednak najbardziej przerażająca była gładka rynna prowadząca do piwnicy, gdzie czekał piec, kwas i wapno. Holmes był przystojny i czarujący w sposób, który sprawiał, że kobiety nie mogły mu się oprzeć. Był też psychopatą, który zbyt późno zwrócił uwagę Amerykanów. Jeśli chodzi o fragmenty opisujące dr H. H. Holmesa i jego groteskowe zbrodnie, to właśnie w tym miejscu twórczość Larsona naprawdę błyszczy.