5.0
2025-08-28Recenzja zweryfikowanaKiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, sam tytuł sprawił, że zaczęłam zastanawiać się, co znajdę w środku. „W martwym punkcie”... w mojej głowie od razu pojawił się obraz zawiłego śledztwa, które grzęźnie w martwym punkcie, przez co policja błądzi po omacku, a sprawca pozostaje nieuchwytny. I faktycznie, im bardziej zagłębiałam się w tę historię, tym mocniej przekonywałam się, że tytuł idealnie oddaje jej klimat. Początek wydaje się spokojny, niemal złudnie lekki, ale z każdym kolejnym rozdziałem tempo przyspiesza, pojawiają się kolejne ofiary, a policja staje pod ścianą. Ich działania nie przynoszą efektów, wciąż są w tytułowym martwym punkcie.
Wtedy na scenę wkracza ona, komisarz Tamara Swoboda. Kobieta z charakterem, indywidualistka, która ma niezwykły dar dostrzegania szczegółów pozornie nieistotnych. To właśnie ten „nos” i wyczucie sprawiają, że krok po kroku zaczyna przebijać się przez mur milczenia i uprzedzeń. Jej początki w nowej jednostce nie są łatwe, ponieważ część zespołu nie ufa jej, inni otwarcie okazują niechęć. A jednak to ona staje się motorem działań i daje przykład, że czasem warto zawalczyć o swoje miejsce.
Opis książki już od pierwszych słów zapowiadał mocną historię: trzy strzały, trzy ciała, brak świadków, brak śladów. Do tego mrok, który wciąga coraz głębiej, sięgając do tematów przemilczanych krzywd i tragedii, które nigdy nie powinny się wydarzyć. To nie jest lekki kryminał, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Autorka umiejętnie buduje napięcie, przeplata perspektywę policjantki i sprawcy, pozwalając nam wejść do ich głów. To sprawia, że czytelnik nie tylko śledzi akcję, ale i zaczyna rozumieć motywy, które są czasem przerażające, a czasem niepokojąco logiczne.
Najciekawsze momenty, to te, w których śledztwo nie posuwa się naprzód, a atmosfera gęstnieje. Policja miota się, brakuje tropów, a strach narasta, bo giną kolejni ludzie. I wtedy pojawia się pytanie:
Czy uda się powstrzymać mordercę, zanim uderzy ponownie?
Co kryje się w przeszłości, że ktoś decyduje się na tak bezwzględną zemstę?
Czy Tamara poradzi sobie nie tylko ze sprawą, ale i z walką o zaufanie w nowym zespole?
Czytelnik dostaje prawdziwą huśtawkę emocji, od napięcia i niepewności, przez złość i frustrację, aż po satysfakcję, kiedy pojawiają się pierwsze efekty działań Tamary. To historia, w której dramat miesza się z determinacją, a każda strona przynosi nowe odkrycia.
Najbardziej spodobało mi się właśnie to, jak została wykreowana główna bohaterka. Tamara jest prawdziwa, nieidealna, z bagażem doświadczeń, czasem zbyt uparta, ale jednocześnie budząca ogromną sympatię i zaufanie. Z przyjemnością śledziłam jej zmagania, nie tylko ze śledztwem, ale też z samą sobą i nowym środowiskiem.
„W martwym punkcie” to kryminał, który wciąga, zaskakuje i daje do myślenia. Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez labirynt tropów i emocji, pokazując, że zło rzadko rodzi się bez przyczyny. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Podstawskiej i już wiem, że na pewno nie ostatnie. Polecam wszystkim, którzy lubią inteligentne, pełne napięcia historie i bohaterów, którym chce się kibicować.