"Nie ma i nie będzie" to najnowszy reportaż Magdaleny Okraski liczący 300 stron, wydany nakładem Korporacji Ha!art, który porusza ważne tematy, niestety przemilczane przez innych. Autorka skupia się głównie na efektach transformacji i o tym, jak te przemiany wpłynęły na ludzi, miasta, życie społeczne. Choć sama tematyka przemian była już poruszana przez czołowych polskich reportażystów, w tym przypadku autorka przede wszystkim rozmawia z z ludźmi. Choć opisane historie są niezwykle smutne i momentami przygnębiające, styl Okraski jest niezwykle wciągający, dzięki czemu lektura nie sprawia trudności.
Magdalena Okraska pisze między innymi o Wałbrzychu, Myszkowie, Skarżysku-Kamiennej, Włocławku i Tarnobrzegu, w jej ujęciu niezwykle smutnych miejscach, zamieszkanych w większości przez sfrustrowanych ludzi, którzy w nowej rzeczywistości zupełnie się nie odnaleźli. Przytaczane historie toczą się tuż obok upadłych zakładów pracy, fabryk i wyludnionych dzielnic. Mieszkańcy tych miejsc momentami przypominają zombie, w których jedyne co się tli to nostalgia za minionymi czasami. Na próżno pytać ich o plany na przyszłość i przyczyny takiego stanu rzeczy. Odpowiedzialność spychana jest na pojedyncze postaci ze sceny politycznej, a planów nie ma i raczej nie było. Autorka na podstawie ich relacji oraz subiektywnych wrażeń, tworzy swoją opowieść, która pełna jest negatywnych uczuć, w tym momentami niezrozumiałej melancholii.
Książka nie dla wszystkich czytelników będzie równie łatwa w odbiorze, ponieważ dla części odbiorców będzie to opowieść o dobrze znanej przeszłości. Dla innych jednak niektóre aspekty będą bardzo abstrakcyjne, ponieważ nie wszystkie regiony w takim samym stopniu zostały dotknięte przez przemiany. Niektóre części kraju świetnie odnalazły się w nowych realiach.
Ta książka nie jest jednak pozycją historyczną, lecz raczej socjologiczną, Magdalena Okraska głos oddała przede wszystkim ludziom, nie poddaje jednak ich postaw badaniom i obserwacjom, a z każdego bohatera czyni narratora kolejnej części książki.
Inna ważna perspektywa, która porusza autorka, to efekt fikcji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. To przez pompowane w ludzi kłamstwa z czasem społeczeństwo utraciło nie tylko nadzieję, ale także poczucie wspólnoty, przynależności. Wszystko, co wtedy wydawało się kolektywem z czasem nabrało zupełnie innego znaczenia, a zmiany, które przyszły, postawiły społeczeństwo polskie przed zupełnie innymi wyzwaniami, niż odbudowanie wspólnoty. Niestety, nie wszyscy w nowej rzeczywistości się odnaleźli, część z nich pozostała jedną nogą w przeszłości, nie pamiętając już, że wtedy także nie było rewelacyjnie.