4.0
2022-08-25Recenzja zweryfikowana Niektóre dni dłużą się w nieskończoność, są chwile, które zdają się trwać wieczność, lecz tak naprawdę, koniec końców, wszyscy twierdzą, że życie mija w mgnieniu oka. Niezależnie od tego, kiedy przyjdzie odejść, zawsze będzie się wydawać, że ten czas na ziemi trwał zbyt krótko. A życie, jak dobry film, z wzlotami i upadkami, radościami i smutkami, przebiegnie nam przed oczyma. Tylko jaki w tym wszystkim był sens? Czy to wszystko było warte tych wysiłków i starań, wyrzeczeń i walk? Nie jest łatwo podsumować ludzką egzystencję, jednak to, co najistotniejsze, można ukazać na kilkuset stronach i z pewnością Pani Małgorzacie Winkler-Pogoda się to udało. Bohaterkami tej opowieści są dwa pokolenia kobiet- matka oraz trzy córki i to z ich perspektywy możemy ujrzeć zarówno teraźniejsze wydarzenia jak i przeszłość, która skutecznie nachodzi je w myślach w najmniej spodziewanych przez nie momentach. I choć zazwyczaj jest niechciana, spychana gdzieś w zakątki podświadomości, to stara się przypominać o sobie, by oceniona z odpowiedniej perspektywy dała zarówno naukę jak i refleksję. Zofia zbliża się do dziewięćdziesiątki. Gdy ją poznajemy mieszka w Sosnowej Polanie, niewielkiej wiosce, która okazała się być ostatnim przystankiem jej wędrówki. Kiedyś była krawcową, samoukiem, a swoim fachem starała się wspomóc utrzymanie rodziny, choć to zajęcie głównie należało do jej męża. Ma trzy córki, obecnie już także matki, babcie, żony- dorosłe, samodzielne kobiety, których życie, można by powiedzieć, nigdy nie oszczędzało. Amelia jest najstarsza, mieszka sama, całkiem niedaleko Sosnowej Polany. Szybko owdowiała i już nie ułożyła sobie życia, ma jedną córkę, która żyje w swoim świecie, dalekim od matczynego. Bogna mieszka z Zofią, choć ma wydzieloną swoją część domu i odrobinę prywatności. Jest najbardziej niedostępną z sióstr, sprawia wrażenie oschłej, niemiłej i ciągle niezadowolonej. Także doczekała się jednej córki i podobnie jak starsza siostra żyje sama, podczas gdy jej mąż zmarł już jakiś czas temu. Cecylia jest najmłodszą reprezentantką swojego pokolenia. Jest na rencie, córka spełnia jej młodzieńcze marzenia o karierze muzycznej, a mąż architekt w większości jest nieobecny. Cztery kobiety, cztery absolutnie różne koleje losów, cztery odmienne charaktery i można by twierdzić, że łączą je jedynie więzy krwi. Jednak niezupełnie tak jest, choć nawet one nie do końca zdają sobie z tego sprawę. "Przystań w Sosnowej Polanie" to książka z pewnością nietuzinkowa, skierowana do osób szukających w literaturze obyczajowej zadumy oraz nieoczywistych na pierwszy rzut oka spostrzeżeń. To przede wszystkim opowieść o życiu Zofii- niełatwym, w którym dużą rolę grali rodzice, wojna, a potem mąż. Narracja jej losów przeplata się z obserwacjami jej córek, ich retrospekcjami, ale także ukazywaniem czytelnikowi ich obecnych przemyśleń. Kobiety w tej powieści ukazane są jako silne, niezależne jednostki, które na swój sposób borykały się z problemami dotyczącymi własnego rozwoju czy związków. Nie do końca potrafią się wyzbyć żalu za przeszłość- za dzieciństwo, za odebrane szanse, za niesprawiedliwość, którą napotykały na swojej drodze w ich mniemaniu nazbyt często. Zwłaszcza w córkach Zofii wciąż tkwi wiele pretensji, głównie do matki i nieokiełznane poczucie braku miłości, takiej, jaką w ich ocenie powinny w życiu otrzymać. W swoich prywatnych światach grały różne role- opiekunek, idealnych pociech, wielkich rozczarowań, rodzicielek, kobiet szukających spełnienia i akceptacji, tęskniących za czymś, czego nie potrafiły określić. Niespełnione marzenia, utracone miłości, zduszone aspiracje- to wszystko nadal je w jakiś sposób prześladuje. Tylko czy warto pielęgnować w sobie te bolesne i nie dające się zmienić wspomnienia, zamiast cieszyć się tym, co dane im obecnie? To jedna z takich książek, która niepozornie wdziera się w umysł czytelnika i zachęca do przemyśleń na wiele, bardzo życiowych tematów, w których możemy odnaleźć cząstkę własnych wątpliwości i z całą pewnością przypadnie do gustu miłośnikom takich powieści.