5.0
2025-07-21Recenzja zweryfikowanaNie każda książka ma w sobie to coś, co pozwala mi zupełnie odciąć się od codzienności. Ale książki Romy J. Fiszer mają w sobie magię- spokojną, wyciszającą, prawdziwą. Kiedy zobaczyłam „Listy sprzed lat”, od razu wiedziałam, że to będzie kolejna opowieść, z którą chcę spędzić dłuższy czas. Tytuł przyciągnął moją uwagę, okładka od razu wprowadziła mnie w nostalgiczny nastrój, a opis sprawił, że nie miałam wątpliwości, to książka dla mnie. Sięgnęłam po nią właśnie dlatego, że wiem, jak czuję się przy prozie tej autorki - bezpiecznie. To moje małe literackie schronienie przed hałasem ulic, miejskim pośpiechem i zgiełkiem codzienności.
Lubię wracać do książek Romy J. Fiszer, bo wiem, że każda historia będzie nie tylko ciepła i pełna emocji, ale też osadzona w pięknym, klimatycznym miejscu. Tym razem dostałam opowieść o przyjaźni, tej prawdziwej, trudnej, wystawionej na próbę. Iwonę i Ewę połączyła kiedyś silna więź, ale coś ją zniszczyło. Przez lata nie potrafiły się porozumieć, nosiły w sobie żal i niechęć. Dopiero dramatyczne wydarzenia sprawiły, że znów stanęły obok siebie, nie jako wrogowie, ale kobiety z przeszłością, które muszą zmierzyć się z prawdą.
Bardzo podobał mi się wątek listów, starych, zapomnianych, ale pełnych emocji. One były kluczem do zrozumienia tego, co kiedyś się wydarzyło. Były też symbolem tęsknoty, niespełnienia i głęboko skrywanych uczuć. W tych listach kryła się tajemnica, która zmienia wszystko. Dzięki nim przeszłość zaczyna układać się w całość, a bohaterki dostają szansę, by spojrzeć na swoje życie inaczej.
Największym zaskoczeniem i jednocześnie jednym z piękniejszych momentów w tej książce, był powrót mężczyzny sprzed lat. Ten wątek był jak z bajki, ale nie przesłodzony. Raczej taki, który daje nadzieję i przypomina, że życie potrafi nas jeszcze zaskoczyć, nawet wtedy, gdy już przestaliśmy na to liczyć. Zastanawiałam się: czy można po tylu latach odważyć się znów kochać? Czy przeszłość daje nam siłę, czy tylko ciągnie nas w dół? Czy Iwona wybierze to, co zna, czy odważy się postawić wszystko na jedną kartę?
Podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji, wzruszenie, nostalgia, czasem smutek, ale też spokój i ciepło. To nie jest książka, która pędzi. Ona płynie razem z uczuciami, wspomnieniami i nadzieją. Właśnie za ten spokój ją cenię. Pozwala się zatrzymać, przemyśleć różne rzeczy, spojrzeć na relacje z bliskimi zupełnie inaczej.
Najbardziej spodobało mi się to, jak autorka pokazała siłę kobiecej przyjaźni. Nie w idealnym świetle, ale prawdziwie z bólem, rozczarowaniem, ale też z miejscem na przebaczenie. Ta historia przypomniała mi, jak ważne są rozmowy, jak wiele możemy naprawić, jeśli tylko damy sobie szansę.
Polecam „Listy sprzed lat” wszystkim, którzy mają ochotę na opowieść czułą, pełną emocji i osadzoną w pięknym, klimatycznym tle. To książka, która zostaje w sercu, daje do myślenia i budzi najgłębsze uczucia. A ja? Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści Romy J. Fiszer. Wiem, że przeczytam każdą.