5.0
2022-01-10Recenzja zweryfikowanaRomans historyczny to specyficzna narracja i zupełnie odmienne zasady życia, niż te, do których przywykliśmy w czasach współczesnych. I właśnie to dostaniemy w najnowszej książce Anny Wolf, która można by rzec, debiutuje w takiego rodzaju powieści. Nie mam porównania, co do tego typu książek, więc nie będę się skupiać na tym, jak wypada "Klątwa Berserkera" na tle innych, bowiem dla mnie to też jest swego rodzaju debiut ;-) Śmiało mogę jednak stwierdzić, że czyta się szybko, lekko oraz wciąga w wir wydarzeń. I choć zamiast samochodów mamy konie, zamiast broni palnej- miecze, a ubrania nie są zbyt wygodne, to miłość i pożądanie pozostają takie same. I mogą, podobnie jak w XXI wieku, przysporzyć "odrobinę" problemów.
Bianca to dama, która lada moment ma wyjść za mąż za mężczyznę, który napawa ją obrzydzeniem. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi się pogodzić ze swoim losem. Splot przypadków sprawia, że zamiast u narzeczonego znajduje schronienie na zamku Istrel, który szybko staje się jej domem. Bibi nie jest podobna do innych panien, bowiem wszystkich ludzi traktuje z szacunkiem i nie jest zadufana w sobie. Potrafi czytać, co nie jest powszechne, interesuje się ziołolecznictwem i uwielbia spędzać czas przy pracach w ogrodzie. To niezwykle dobra dziewczyna, gotowa nieść pomoc każdemu potrzebującemu. I choć jej los miał już być przesądzony, okazuje się, że przeznaczenie ma dla niej inne plany.
Ilander jest pogodzony z klątwą, która od wieków oszpeca męskich potmoków jego rodu. Choć jest niezwykle szlachetnym człowiekiem, ma dobre serce, szanuje kobiety, a do tego jest wysoce uzdolnionym rycerzem, to nie ocenia siebie przez pryzmat swoich walorów. Dla niego liczy się tylko fakt, iż jest bestią. Jego twarz oraz część ciała zostały dotkliwie oszpecone, a większość ludzi wzdryga się na jego widok. Wybiera więc samotność, gdyż nie chce współczucia czy litości. Niespodziewane pojawienie się Bianci zmienia jego postanowienia, bo kobieta szybko znajduje drogę do jego serca. Ale czy na pewno jest im pisane, by żyli długo i szczęśliwie?
Książka przypomina mi swoim motywem baśń o "Pięknej i bestii". Z drugiej strony porusza jakże aktualny temat oceniania innych poprzez ich wygląd zewnętrzny. Jak widać, niektóre ludzkie odruchy pozostają niezmienne i nawet w średniowieczu aparycja była istotniejszym czynnikiem aniżeli dobre serce. Autorka umiejętnie oddała realia życia w tamtych czasach, na myśl o których mimowolnie się wzdrygam ;-) Co więcej jednak, ukazała, że ludzie i ich zachowania aż nadto się nie zmieniły, podobnie jak dążenie do zdobycia władzy, bogactwa oraz pałania żądzą zemsty. I przede wszystkim, że miłość stanowi siłę samą w sobie, niezależnie od tego, gdzie się ją znajdzie, a jakże często przychodzi w najmniej spodziewanym momencie! Wszystkim miłośnikom pióra Pani Ani oczywiście polecam tę książkę, podobnie jak i osobom, które lubują się w romansach historycznych :-)