5.0
2025-08-16Recenzja zweryfikowana Recenzja „Dwa kilogramy szczęścia” Autor: Michalina Kowolik Wydawnictwo: Videograf "Miłość jest piękna i brzydka zarazem. Łatwa i ciężka. Uskrzydla i podcina skrzydła. Ważne, aby kochać ponad wszystko i rozumieć, że o uczucie trzeba walczyć i dbać, bo bez tego wszystko stanie się niczym." Są książki, które bawią, są takie, które uczą, i są też takie, które po prostu dotykają serca, nie krzykiem, a szeptem, nie fajerwerkami, a prawdą. „Dwa kilogramy szczęścia” Michaliny Kowolik należy właśnie do tej ostatniej kategorii. To historia o miłości, stracie i poświęceniu, a jednocześnie powieść o sile, którą trzeba w sobie odnaleźć, aby udźwignąć ciężar codzienności. Zoja to kobieta, która mogłaby być naszą sąsiadką, przyjaciółką albo… nami samymi. Od najmłodszych lat życie wystawiało ją na próby: śmierć ojca, rozpad rodziny, opieka nad dziadkiem i zbyt duża odpowiedzialność, jak na jej młode barki. Zamiast marzyć o własnym szczęściu, uczy się, jak scalać rozsypany świat najbliższych. To bohaterka niezwykle autentyczna, silna, a jednocześnie krucha, czuła i wierna tym, których kocha. Przemek to postać, która wprowadza do fabuły energię i burzę emocji. Jego obecność w życiu Zoji staje się symbolem tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby… Życie jednak nie zna trybu przypuszczającego. Gdy ich drogi rozchodzą się, Zoja zostaje ze złamanym sercem i poczuciem, że wybrała obowiązek zamiast siebie. Po trzynastu latach los ponownie stawia ich naprzeciwko siebie, dosłownie, bo Przemek zamieszkuje dom tuż obok. Stare rany otwierają się na nowo, a uczucia, których miało już nie być, znów zaczynają bić mocnym rytmem. Miłość, która boli i ocala jednocześnie. Kowolik nie opowiada nam bajki o idealnym romansie. Jej bohaterowie nie są cukierkowi, ich historia jest pełna pęknięć, żalu i niewypowiedzianych słów. To miłość, która dojrzewa razem z nimi, od młodzieńczego zauroczenia po dorosłe, skomplikowane uczucie obarczone ciężarem wyborów i konsekwencji. Autorka stawia przed czytelnikiem pytania, które każdy z nas nosi w sercu: czy można kochać, nie tracąc siebie? Czy da się naprawić to, co kiedyś zostało złamane? Czy druga szansa to naprawdę początek, czy raczej konfrontacja z przeszłością, której nie da się wymazać? Czym jest te dwa kilogramy szczęścia dla bohaterów tej historii? Ogromnym plusem tej historii jest narracja prowadzona dwutorowo, przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a wydarzenia poznajemy zarówno z perspektywy Zoji, jak i Przemka. Dzięki temu historia nabiera głębi, a czytelnik zyskuje możliwość zrozumienia motywacji obojga bohaterów. Kowolik posługuje się stylem lekkim, ale pełnym emocji. Potrafi jednym zdaniem wzruszyć, innym rozczulić, a kolejnym zmusić do refleksji. Jej proza jest pozbawiona przesady, zamiast wielkich gestów i patosu mamy zwyczajność: rodzinne obowiązki, małomiasteczkowe realia, rozmowy i ciszę, która czasem mówi więcej niż słowa. To właśnie ta autentyczność sprawia, że czytelnik nie tylko śledzi losy bohaterów, ale wręcz żyje razem z nimi. „Dwa kilogramy szczęścia” to książka dla tych, którzy nie szukają bajkowych opowieści, lecz historii bliskich prawdziwemu życiu. To powieść o tym, że szczęście nie zawsze przychodzi w wielkich dawkach, czasem waży tylko dwa kilogramy, ale ma moc, by udźwignąć całe nasze istnienie. Ta historia przypomina, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o siebie, nawet jeśli droga do tego celu prowadzi przez ból, rozczarowanie i konfrontację z przeszłością. Michalina Kowolik napisała powieść, która wzrusza, zostawia ślad i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. "Jednak czy nie tak właśnie jest z końcami, że zawsze nadchodzą w najmniej oczekiwanym momencie i usuwają nam grunt spod stóp?" Zoja ma trzydzieści lat, serce pełne blizn i za sobą bagaż doświadczeń, które odcisnęły na niej głębokie ślady. Nauczyła się żyć bez wielkich marzeń, zadowalając się codziennością i tym, co udało jej się zbudować własnymi siłami. Nie spodziewa się jednak, że los ponownie postawi na jej drodze Przemka mężczyznę, którego kiedyś kochała i którego obecności nigdy do końca nie zapomniała. Gdy Przemek wraca do miasteczka i wprowadza się do domu naprzeciwko. Niewypowiedziane słowa i dawne uczucia ożywają, a przeszłość zaczyna pukać do drzwi z całą siłą. Polecam. To jedna z tych książek, które warto mieć na półce, nie tylko dla pięknej historii, ale też dla pytań, jakie stawia w sercu każdego czytelnika.