4.0
2025-03-03Recenzja zweryfikowana "W drodze" to wyjątkowy tytuł, o którym dość trudno zebrać wrażenia i zamknąć je w kilku zdaniach. Wydaje mi się, że jest to jedna z tych książek, które najlepiej po prostu przeżyć samemu, zanurzyć się w niej, poczuć ją, gdyż opis wrażeń, jaki by nie był, to mam przeczucie, że będzie zawsze za mało treściwy. Autor zabiera nas w podróż przez Stany Zjednoczone wraz ze swoim głównym bohaterem- Salem Paradaise'm, który z innymi utracjuszami przemierza kontynent z jednej strony na drugą i z powrotem. A na dodatek nie raz. Sam cel nie jest istotny, liczy się przede wszystkim to, by być "w drodze", doświadczać jej na różne sposoby. Czasami bywało zabawnie, innym razem groźnie, raz tajemniczo, ale w głównej mierze - mocno na luzie. Przyjaciele Sala to nie są raczej osoby, z którymi sama bym się zaprzyjaźniła, zapewne szukaliby każdej okazji, by wyłudzić ode mnie ostatni grosz i przehulać go na alkohol lub inne używki. Dla tych ludzi impreza się nie kończy ? ale pewnie z tego powodu okazali się pasować do ducha tej opowieści oraz dlatego ich losy okazały się intrygujące na tyle, by je śledzić. Jest to historia dość chaotyczna, opis przeżyć z wyprawy, różnych sytuacji, które zdają się pozbawione ciągu przyczynowo skutkowego, a jednak niosą swoiste subtelne przesłanie. Jest to pieśń młodości, wolności, naiwności, idealistów, buntowników, pseudointelektualistów. Liczy się luz, a nie ambicja. Doświadczenie życia takim jakie jest, oddychanie pełną piersią, krytykując po drodze trochę konsumpcyjny kierunek, w jakim zmierzało ówczesne społeczeństwo. Akcja dzieje się pod koniec lat 40., gdzie podróżowanie autostopem lub pociągiem towarowym było czymś na porządku dziennym. Czuć ten niesamowity klimat innych czasów - USA, jakiego już nie poznamy. Ogromnie mi się to podobało. Pierwszy raz zdarzyło mi się również mieć otworzone mapy przy czytaniu tak, abym mogła szczegółowo sprawdzać trasę, jaką poruszał się główny bohater. Autor uznawany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli Beat Generation i myślę, że dzięki tej książce można poczuć i zrozumieć ducha nurtu beatników oraz dostrzec, że w zasadzie z tego pokolenia zrodził się później ruch hipisowski. Jest to lektura z pewnością wyjątkowa, chaotyczna, szalona, jest to zew ku wolności i młodości. Powieść o życiu chwilą, dobrej zabawie, buntowaniu się, podróżowaniu, smakowaniu życia i poznawania samego siebie, a do tego jest to książka na wskroś amerykańska. Ogromnie się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać, zapewniła wrażenia trudne do uchwycenia, ale podbiła też we mnie tęsknotę za pełnią wolności. Snułam wiele przemyśleń względem tego ruchu, podejścia tamtych ludzi i jak ono się ma do współczesnego świata. Można powiedzieć, że to już historia, ale czy na pewno? Czy nie zachowała się w nas ani odrobinka tego ducha młodzieńczego buntu, pogoni za chwilą, wolności podróżowania i smakowania świata?