5.0
2025-04-24Recenzja zweryfikowanaZ ogromną przyjemnością sięgnęłam po kolejną książkę Roberta Małeckiego, bo wiedziałam, że czeka mnie uczta literacka na najwyższym poziomie. Umiejętność budowania napięcia, kreowania niejednoznacznych postaci i prowadzenia wielowarstwowej fabuły niezmiennie budzi mój podziw dla autora.
„Rumor” reklamowany jest jako książka inna niż dotychczasowe kryminały i powieści Roberta Małeckiego. Dla tych, którzy uważnie śledzą twórczość autora – jak ja – „Rumor”, może przywołać skojarzenia z początkiem jego pisarskiej kariery i debiutancką serią o Marku Benerze. W takim przypadku ta historia nie będzie dla nikogo zaskoczeniem. Choć główny bohater powieści, Andrzej Rumowski, nie jest błyskotliwym dziennikarzem śledczym jak Marek, to podobnie jak on zostaje wplątany w ciąg wydarzeń, w które wcale nie chciał się angażować. Różnica polega na tym, że Benerowi powierzano śledztwa, a przy okazji prowadził on prywatne poszukiwania zaginionej przed laty żony, natomiast Rumowski musi działać na własną rękę – odkryć prawdę, ukrywając się jednocześnie przed wymiarem sprawiedliwości.
Zarówno seria o Marku Benerze, jak i najnowszy „Rumor” wyraźnie wyróżniają się na tle pozostałych książek Roberta Małeckiego – przede wszystkim tym, że są znacznie bliższe gatunkowi powieści sensacyjnej. Charakteryzuje je szybsze tempo akcji, liczne zwroty, umiejętnie budowane napięcie oraz silne, osobiste zaangażowanie bohatera. Całość osnuta jest atmosferą nieustannego zagrożenia – to elementy typowe raczej dla thrillera niż klasycznego kryminału psychologicznego, z którego autor jest najbardziej znany. W porównaniu z innymi tytułami, które koncentrują się na warstwie obyczajowej, psychologicznej i społecznej, „Rumor” dostarcza znacznie większej dawki adrenaliny.
Robert Małecki zręcznie wprowadzał zwroty akcji, które wywracały dotychczasową perspektywę i zmieniały bieg wydarzeń. Zaskakujące momenty i nieoczekiwane odsłony bohaterów powodowały, że nie mogłam oderwać się od książki. Każdy nowy wątek prowadził do jeszcze większej zagadki, a finalne rozwiązanie, choć mroczne, jest satysfakcjonujące w swojej spójności i logice. Zakończenie, które nie pozostawia miejsca na happy end, zostawiło mnie z wątpliwościami co do ceny, jaką trzeba zapłacić za własne decyzje i manipulacje innych. To zakończenie, które wstrząsa, ale jednocześnie stanowi mocny punkt całej historii.
Jak już wspomniałam na początku, „Rumor” przypomina mi słynną sensacyjną serię Roberta Małeckiego z Markiem Benerem w roli głównej — głównie przez dynamiczną fabułę i nagłe zwroty akcji. Oczywiście wprawny czytelnik dostrzeże różnice, bo od premiery debiutu autora minęło już dziewięć lat.
Robert Małecki doskonale balansuje pomiędzy dynamiczną akcją a subtelnym budowaniem napięcia. Pokazał, że jest mistrzem narracji, w umiejętny sposób prowadził mnie przez kręte ścieżki swojej historii, z każdą stroną coraz bardziej zagmatwanej i nieprzewidywalnej. Tempo akcji było perfekcyjnie wyważone — autor dawał mi czas na zanurzenie się w psychologię postaci, ale jednocześnie nie pozwalał na chwilę wytchnienia.
Robert Małecki mistrzowsko połączył elementy kryminału, sensacji i thrillera, tworząc powieść, która nie tylko mnie pochłonęła, ale także skłoniła do głębokiej refleksji nad współczesnym światem. „Rumor” to wciągająca historia, która pokazała, jak media, plotki i manipulacje potrafią kształtować nasze postrzeganie rzeczywistości. To książka, która nie dawała chwili wytchnienia, skłaniając mnie do rozważań nad tym, jak łatwo można stać się ofiarą własnych wyborów i wpływów innych.