Nie każdy ma dobry start. Życie doświadcza nas czasami w okropny sposób. Nie wszyscy są urodzeni w porządnych, czy też bogatych domach, gdzie co chcą, to mają, możliwości są dużo większe, osiągnięcie sukcesu czy też wymarzonej pracy jest prostsze. Niektórzy są biedni, mają dość specyficzne życie, urodzeni w niekoniecznie dobrej dzielnicy, która nie oferuje im nic szczególnego. Przede wszystkim na pewno nic porządnego i dobrego. Czasami ludzie dopuszczają się czynów, które niszczą ich życie, prowadzą do depresji. Marika i Anna pochodziły z dzielnicy, które można byłoby nazwać slumsami. Bród, smród i ubóstwo. Annie poszczęściło się, jeśli chodzi o sytuację materialną. Miała dom, ciepłą wodę, męża. Jednak była bardzo słaba psychicznie. Po zajściu w ciążę marzyła tylko o śmierci. Nic nie sprawiało jej radości, wręcz przeciwnie wszystko ją obrzydzało, denerwowało, a samo dziecko, które powinno być radością, wprowadzało ją w jeszcze gorszy stan. Marika była dla Anny jak siostra. Jej życie wyglądało dużo inaczej. Mieszkała w klitce, gdzie nie było nic. Aby odmienić swoje życie, zaczęła zarabiać na prostytucji. Jednak na swojej drodze spotkała Wiktora, który na początku miał okazać się jej wybawieniem, a był potworem. Książka "Marcin" Patrycji Żurek to pozycja, która ukazuje prawdziwe oblicze ludzi. Obrazuje sytuację, które mają miejsce w życiu codziennym, na które człowiek nie zwraca uwagi, bo go to nie dotyczy. Ta książka nie jest sielanką, bo życie też nie jest bajką. Bardzo duży szacunek autorce za to, że podjęła się i poruszyła dość trudne tematy takie jak bieda, ubóstwo, prostytucja, znęcanie fizyczne, psychiczne, depresja, problemy ludzkie, o których nie mówi się często. Bardzo irytuje mnie to, że dzieci są robione na zgodę, a później okazuje się, że ta zgoda nie następuje i takie dziecko jest bardzo skrzywdzone i niekochane. Ma zaburzony obraz normalnego funkcjonowania, ma problemy psychiczne. I tu jest to ukazane. Poza tym za duża jest przepaść finansowa. Jedni nie mają nic, a inni pływają w pieniądzach, za to mają zniszczoną psychikę, przez którą ranią ludzi. Pojawia się tutaj tajemnicza postać Marcina, którą na początku nie mogłam rozgryźć. Jednak to, co się później wydarzyło to dramat. Płakałam przez to, co się wydarzyło, płakałam z tej bezsilności ludzi, którzy tak cierpieli, którzy już od początku skazani byli na klęskę. Można byłoby powiedzieć, że każdy może zmienić swoje życie. Może, ale co jeśli nie ma takiej osoby, która by ją pokierowała, zainteresowała się, pomogła choć trochę. I kolejna jakże ważna sprawa. Depresja i depresja poporodowa. Teraz już dba się o to lepiej niż kiedyś. To temat bardzo ważny, który również znajdziemy w książce. Pani Patrycjo jest Pani autorką, która przenosi nas do brutalnego świata, świata, o którym nie pisze się otwarcie. Świata, który jest właśnie przez nas ludzi skazany na niepowodzenie, głównie dlatego, że człowiek nie liczy się z drugim człowiekiem, nie reaguje na wiele sytuacji. Ta książka powinna znaleźć się na pierwszych stronach.