Aeryla Valnes do tej pory była zwykła nastolatką, uczennicą liceum. Starała się nie wyróżniać w tłumie, a swój czas dzieliła z ukochaną przyjaciółką. Dzień, którym odbywa się test zdolności magicznych, wywraca jej świat do górny nogami. Przekonanie o byciu niemagiczną pryska jak bańka mydlana. Aeryla bowiem posiada niespotykane umiejętności. Potrafi panować nad wszystkimi żywiołami… Dziewczyna staje przed wyzwaniem – musi nauczyć się tej sztuki…
Pierwsze, co wpada w oko, w przypadku Łowczy czterech żywiołów to „żywiołowa” okładka oraz enigmatyczny opis z tyłu. Nie można obok tej książki przejść obojętnie.
A, gdy już ją chwycicie w swoje dłonie… przygotujcie się na przyjemną lekturę, która przeniesie Was w zupełnie inny świat. Świat, w którym zwykli ludzie (tacy nie czarujący) koegzystują z magami (tymi czarującymi)… i całą plejadą istot magicznych.
Autorka wykreowała genialne postaci. Feeria charakterów, tak różnorodnych postaci, które idealnie się uzupełniają i ubarwiają fabułę – rewelacja.
Główna bohaterka, młoda, siedemnastoletnia dziewczyna. Nieco zadziorna, pakująca się w kłopoty (na własne życzenie, ale nie tylko), uparta, ale zarazem wrażliwa i kochająca skrycie… Otoczona zgrają zwariowanych przyjaciół, kochającą rodziną (choć miłość można okazywać na wiele sposobów…).
Bohaterowie dopracowani, co do ostatniej „kreski”. Z wyglądu i charakteru…
Pomył na fabułę… interesujący. Są czary, czy ogólnie rozumiana magia… Magiczne kamienie, różdżki… Tony książek i ksiąg (och!), z których uczą się zaklęć… a wszystko to z nutą kryminalną i złamanym sercem w tle.
Dialogi porywają. Nie raz, nie dwa się nad nimi uśmiechniecie... a opisy? Z reguły nieco dłuższe są nudne i niepotrzebnie przeciągają całość. Jednak w przypadku Łowcy czterech żywiołów, gdyby nie one książka straciłaby swoją magię… Barwne, kolorowe opisy sprawiają, że czytelnik nieomalże widzi to, co czyta… Zarówno piękno obchodzonego święta przez mieszkańców Helen, czy ponury widok opuszczonych budynkowa, gdzieś na peryferiach miasta. Magia po prostu wylewa się z tej książki… I potrafi zawładnąć umysłem… Oj, potrafi…
Agata Adamska ma bardzo przyjemny, lekki – choć, w nieco innym kontekście, styl, który porywa od pierwszej strony powieści. Książka niezmiernie przyjemna i szybka… choć z drugiej strony, mając lekturę już za sobą, żałuję, że tak szybko ją skończyłam…
Podsumowując: Zapewne wiecie, że Łowca czterech żywiołów to debiut Agaty Adamskiej. Debiut w wielkim stylu! Szczerze i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych książek tego roku, i jedna z najlepszych książek fantasy, jakie miałam okazję czytać…
Nie pozostaje mi nic innego jak niecierpliwie czekać na kontynuację losów Aeryli Valnes.
Polecam każdemu, kto lubuje się z tym gatunku. A szczególnie starszym dzieciom, czy jak kto woli młodszej młodzieży. Miłość gwarantowana!