5.0
2024-12-05Recenzja zweryfikowanaRobert Małecki to jeden z najlepszych i najbardziej cenionych polskich autorów powieści kryminalnych. Serca czytelników podbił bestsellerowymi seriami, a cykl o dziennikarzu Marku Benerze, jest jednym z nich.
Jak Robert Małecki wspomina w posłowiu, tekst został redakcyjnie przepracowany, ale autor nie widział powodu, by przebudowywać fabułę czy ulepszać język. Dzięki temu zachowano oryginalny styl serii, który nadal podoba się czytelnikom i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem o czym sama się przekonałam. Dzięki wznowieniu miałam okazję zapoznać się z opowieścią o Marku Benerze, toruńskim dziennikarzu, oraz jego zaginionej, ciężarnej żonie Agacie.
„Koszmary zasną ostatnie” to finałowa odsłona słynnej serii, która zapoczątkowała literacką karierę Roberta Małeckiego. Marek Bener podejmuje śledztwo w sprawie zaginionego Jana Stemperskiego, ofiary mobbingu w toruńskim ratuszu. W zasadzie poszukuje ciała, podejrzewając, że mężczyzna targnął się na swoje życie. Sprawa nieoczekiwanie prowadzi dziennikarza na trop zaginionej przed laty żony.
Wszystko, w co wierzył i czego pragnął, okazuje się iluzją. Bener nie wie już, komu ufać – kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Co jest prawdą, a co kłamstwem? Bohater musi zmierzyć się z największym ze swoich koszmarów. Co jest w stanie poświęcić, żeby w końcu zaznać spokoju?
„Koszmary zasną ostatnie” wciągają nie tylko zawiłą intrygą kryminalną, ale również głębią psychologiczną i społecznymi odniesieniami. Zimowa, mroźna sceneria Torunia potęguje niepokojący klimat tej historii, a sam bohater przechodzi znaczącą przemianę, która rzuca nowe światło na wydarzenia z wcześniejszych części.
„Koszmary zasną ostatnie” to misternie skonstruowana opowieść, z perfekcyjnie poprowadzoną narracją, która zatrzymuje się w najbardziej intrygujących momentach. Tak jak w poprzednich częściach tej serii, akcja rozwija się powoli, by ostatecznie nabrać tempa i zakończyć się dopiero w emocjonującym finale.
„Koszmary zasną ostatnie” to fascynująca powieść kryminalno-sensacyjna, w której Robert Małecki mistrzowsko łączy różnorodne wątki, tworząc skomplikowaną intrygę i utrzymując napięcie przez całą lekturę. Zaginięcia, rodzinne tajemnice oraz mroczne postacie związane z przestępczym światem splatają się w sieć powiązań, w której Bener coraz bardziej traci orientację. Jego niezłomna determinacja w poszukiwaniach prawdy, mimo świadomości, że jej odkrycie może diametralnie zmienić jego życie, robiło na mnie ogromne wrażenie. Trzecia część historii o Marku Benerze spełniła moje oczekiwania w pełni. Książka zachwyca mnie nietypową fabułą, głęboko wykreowanymi postaciami, pięknym językiem, subtelnym humorem oraz nieustannie towarzyszącą Benerowi muzyką - utworami zespołu Dżem.
Barwne opisy i żywe dialogi sprawiły, że niemal przeniosłam się do przedstawionego świata, stając się częścią opisywanych wydarzeń. Ten poruszający cykl, wznowiony w nowej, zachwycającej szacie graficznej, ma szansę zachwycić kolejne pokolenie odbiorców.
Robert Małecki doskonale zamyka wszystkie wątki, oferując emocjonujący finał, choć nie byłby sobą, gdyby nie zostawił uchylonych drzwi. Czy Marek Bener jeszcze powróci? Być może, autor tego nie wyklucza, chociaż uważa, że wszystko, co miał do opowiedzenia o Benerze, zawarł już w tej trylogii.