5.0
2023-02-02Recenzja zweryfikowana Często nazbyt pochopnie oceniamy innych. Spotykając kogoś z kwaśną miną od razu widzimy go jako niedostępnego i niemiłego, nie biorąc pod uwagę tego, że zwyczajnie może mieć zły dzień lub przed chwilą dostał jakieś druzgocące wiadomości. Osobom dużo pracującym od razu przypinamy łatkę pracoholika, nie rozważając nawet tego, że po prostu kocha to, co robi i chce pomóc ludziom od niego zależnym. Matki poświęcające się wychowaniu dzieci nazbyt często nazywa się kobietami bez ambicji, nie rozumiejąc, że może taki styl życia daje im szczęście. Przykładów można by mnożyć, a przecież dużo łatwiej by się żyło, gdyby każdy porzucił chęć do wyciągania pochopnych wniosków. I po prostu był szczęśliwy, tak, jak to jemu pasuje. Nora to świetna agentka literacka, istny rekin w świecie wydawniczym. Nie rozstaje się z telefonem, zawsze jest dostępna dla autorów i swoich pracodawców, a całe jej życie kręci się wokół pracy. W Nowym Jorku czuje się jak ryba w wodzie, doceniając wszelkie udogodnienia, jakie zsyła jej przebywanie w metropolii. Na pierwszy rzut oka wydaje się wyniosłą, pełną aspiracji kobietą, która jest trudnym przeciwnikiem. Jej życie prywatne praktycznie nie istnieje, a każdy rozpad związku to idealny scenariusz do początków komedii romantycznej. I jedynie siostra ze swoją rodziną stanowią jej centrum wszechświata, lecz to zawsze Nora brała na barki odpowiedzialność i każdą możliwą pomoc jaką może zesłać w ich kierunku. Jeden wyjazd ma odbudować powoli zatracane więzi rodzeństwa. Lecz jeden wyjazd może także zmienić wszystko. Charlie jest redaktorem i wyrobił już sobie niezłą opinię w świecie wydawniczym. Wszystko czego się dotyka to pewny bestseller, choć on sam nie jest najłatwiejszy we współpracy. Nie obawia się być krytycznym i szczerze przedstawiać swoich opinii. On także, podobnie jak Nora, jest zanurzony w swojej pracy po uszy i nie wyobraża sobie zmiany tempa swojego życia. Jednak los zsyła czasem najmniej prawdopodobne scenariusze, którym musi się podporządkować nawet tak wyniosły mężczyzna jak Charlie. "Book lovers" to niezaprzeczalnie najlepsza książka Emily Henry. Jestem w niej po uszy zakochana i trudno mi było się od niej oderwać. Stanowi balsam dla duszy, ukojenie dla serca ale i niesie w sobie tyle niespodziewanych i kompletnie odstających od sztampowych zwrotów akcji w romansach, że to wręcz nieprawdopodobne. Autorka za pomocą genialnie wykreowanych bohaterów pokazuje, że ludzie skrywają o wiele więcej, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. Jednak aby to odkryć należy poświęcić im o wiele więcej uwagi, bowiem doświadczenia życiowe skutecznie nauczyły ich, że lepiej nie odsłaniać się przed innymi i nie ufać w pełni. Uwielbiam siłę, jaką każdego dnia udowadnia Nora ale i jej słabszą stronę, którą skrzętnie skrywa przed światem. Uwielbiam poczucie bezpieczeństwa jakie daje Charlie ale i tę jego jedyną w swoim rodzaju opiekuńczość i zrozumienie. Uwielbiam miłość do książek obojga postaci, pasję jaką odnajdują w swojej pracy ale i bezwzględne poświęcenie dla bliskich im osób. Magnetyzm bohaterów jest jedyny w swoim rodzaju, niezaprzeczalny i wręcz uzależniający, bowiem kibicujemy im do utraty tchu. Kocham małomiasteczkowość jaka bije z tej pozycji, choć ukazaną zgoła odmiennie od tego, do czego jestem przyzwyczajona, bo oczami ludzi, którzy domem nazywają metropolię. I od początku do końca uwielbiam poprowadzenie fabuły- jest wyjątkowa, zaskakująca, idealna w swoim przekazie, niosąca ze sobą o wiele więcej niż zwyczajna powieść o miłości, mająca tyle istotnej treści przekazywanej także za pośrednictwem wyróżniających się postaci pobocznych. Ta książka to po prostu perfekcja w wydaniu Henry, a ujęcie przez nią wielu tematów jest naprawdę niezwykłe. Genialnie pokazuje, że kompromisy są ważne ale trzeba podchodzić do nich z głową. Przypomina, że każdy człowiek ma swój limit bycia silnym i stanowiącym opokę ale też, że każdy ma prawo znaleźć swoje szczęście w zupełnie innych warunkach i to jest jak najbardziej w porządku. Gorąco polecam tę lekturę, ja wrócę do niej niejeden raz!