"Może nie jestem w stanie przewidzieć tego, co wydarzy się jutro, za miesiąc czy rok. Pewnie życie nie raz jeszcze da nam do zrozumienia, że to ono kontroluje sytuację, a nie my." Lucyna była świeżo po studiach, a już miała stanąć na ślubnym kobiercu. Czuła się osaczona, nieszczęśliwa, przytłoczona, pozbawiona własnego zdania byleby zadowolić innych. Jedynym wyjściem dla odzyskania samej siebie, jest porzucenie dotychczasowego życia i ucieczka. W sukni ślubnej ucieka na chwilę przed ceremonią ślubną. Swojego azylu szuka u cioci Marianny, która jest skłócona z jej rodzicielką, ale to właśnie u niej Lucy czuje się najlepiej. Blisko miejsca docelowego błądzi i dostaje pomoc od nieznajomego mężczyzny. Jan jest miejscowym weterynarzem, który także uciekł od danego życia, w Bieszczadach zaczął na nowo, ale nie otworzył się jeszcze, i nikomu nie pozwolił znaleźć się za blisko. Bieszczadzka przygoda dla niej miała być odzyskaniem samej siebie po latach męczarni, ale los ma jeszcze bardzo przyjemną niespodziankę. Bardzo przyjemnie czytająca się książka o perypetiach Lucy - Lucynki, która po ucieczce od dotychczasowego życia, próbuje podjąć próby ratowania siebie. W bieszczadzkiej miejscowości oddaje się codziennym obowiązkom, ochoczo pomagając w obejściu. Ciotka nie pytała o powód, czekała aż dziewczyna sama się otworzy. Bieszczady przyciągają zmęczonych życiem, szukających własnego ja, i odnajdujących siłę do dalszych starań. Lucy od początku, niezbyt dogadywała się z Janem, mężczyzna ostrożny i oszczędny w swoich staraniach ma własne powody, by postępować delikatnie. Miejscowy weterynarz ma w sobie coś, co przyciąga jak magnes. Nic nie zapowiadało, że obydwoje zbliżą się do siebie, i znajdą wspólnie drogi do swoich serc. Żadne nie naciska, nie wymusza, pozostawiają czasowi decyzję na wyjawianie swoich zgryzot. Odnajdują wspólne pasje i relacja ich zaczyna się zacieśniać samoistnie, z każdym kolejnym dniem. Z zagubionych ludzi, szukających spokoju, zranionych serc, odmieniają się, choć zupełnie się nie spodziewali. Los postawił ich na swojej drodze udowadniając, że potrafi czasem zrobić coś dobrego, mimo poprzednich przykrych zdarzeń. Ludka nie zawiodła i wplotła w swoją historię odrobinę dreszczyku, niebezpieczeństwa nie odbiegając od znanego jej stylu. Książka zawiera wszystko co lubię, dozgonną miłość zbudowaną na przykrych doświadczeniach, niebezpieczne momenty, podsycając zainteresowanie i namiętne chwile, dodające ognia całokształtowi. Bardzo polecam.