Kto z was za dzieciaka nie oglądał horrorów, thrillerów? Chyba nie ma nikogo takiego? Nie no może jakaś garstka dzieciaków przestrzega zasad ustalonych przez rodziców. Pamiętacie ten moment podekscytowania, napięcia, zniecierpliwienia, ale i mega ogromnego strachu w momencie, kiedy nagle bohaterka otwierając skrzypiące drzwi dostała siekierą między oczy? I nagle krzyk, wrzaski, budzenie się w nocy, bo przyśniło nam się, że atakują nas potwory i inne zjawiska para normlane. Aleee mimo wszystko ja wspominam to jako ciekawy eksperyment i świetnie spędzony czas. Od jakiegoś sporego czasu zastanawiam się w jaki sposób zrecenzować te pozycje osobno czy razem? i doszłam do wniosku, że trzeba razem chodź każda z nich to osobna historia, ale temat ten sam. Mowa tutaj o: Dziewczyna z znikąd. Zabójcze gry. Kill znaczy zabić.
Jest to seria książek grozy dla młodzieży, młodzieży plus, że tak się wyrażę, ale znając życie znajdzie się ktoś młodszy i sięgnie po te książki. Fakt muszę przyznać, że jak czytałam je nie miałam tego dziecinnego strachu jaki towarzyszył mi kiedyś, ale mimo wszystko świetnie spędziłam czas. Moim faworytem jest „Zabójcze gry” No tutaj było ciekawie, ale każda z nich tak naprawdę jest warta przeczytania. Dodatkowym plusem dla tej serii to na końcu znajdziecie jeden, dwa rozdziały kolejnej części więc macie przedsmak tego co was czeka przy kolejnej książce, ale i więcej jaki ma tytuł co dla mnie jest mega wygodne, bo nie trzeba szukać w necie odpowiednich tytułów. Książki można czytać, jak się chcę, każda z nich to odrębna historia. Cudowne intrygi, mnóstwo młodzieży, która chce się zabawić, spędzić jakoś czas albo po prostu zrobić komuś psikusa, który czasem wyrwał się spod kontroli.
W momencie, kiedy skończyłam jedną część cieszyłam się, że mam kolejną, bo jestem osobą, która lubi mieć od razu, a nie że trzeba czekać. Filmy jakie mogłabym porównać do tych książek to „Piła” w wersji light, „Ring”, „Koszmar z ulicy wiązów”, „Piątek trzynastego”, „Krzyk „oraz mój ulubieniec „Jeepers Creepers” 1,2,3, lecz proszę pamiętać, że to moja opinia, bo nie były takie straszne, lecz zdaję sobie sprawę, że dla kogoś innego wrażenia są całkowicie odmienne.
Wracając do książek to nie polecam do śniadania czy porannej kawy, bo trochę tam zabójstw będzie. Co najlepsze na Netflixie obejrzyj serię cyklu „Ulica strachów” Za swoje egzemplarze dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina i mam nadzieję, że powstanie więcej takich pozycji.