Książka wywołała u mnie mieszane uczucia. Historia inna niż dotąd spotykane. Podział na bogatych i biednych. Ale książka ukazała nam nie ta pikną historię miłosną a całą otoczkę świata. W książce mamy podział na tych biedaków, którzy we własnym mniemaniu są dobrzy i tych bogatych w ich którzy są w ich pojęciu źli. Ci drudzy robią na odwrót.
W książce jest pokazany świat brutalny. Alfonsi, bieda, głód, nienawiść, świat bogaczy ale tych zepsutych do szpiku kości, przemoc. Historia dość ciekawa, pisana w pierwszej osobie, z punktu widzenia Ivon. Trochę zabrakło mi tej wersji z punktu widzenia Oliwiera. Niby są fragmenty, gdzie osobie opowiada ale pisane z punktu widzenia Ivon są ciut mniej realistyczne.
Ivon, młoda niespełna 20-letnia dziewczyna, która musi zajmować się trójka rodzeństwa. Stara się jak może, zbiera butelki i próbuje zapewnić dzieciom choć odrobinę jedzenia. Historia niby fajna ale trochę nierealny dla nas świat. Opis życia w tej dzielnicy slumsów jest aż dziwny dla nas. Choroba siostry sprawia, że podejmuje dramatyczną decyzję i "sprzedaje" swoje dziewictwo za pieniądze ratujące życie siostry. Od tej pory jej życie się zmienia. Chciałby się powiedzieć na dobre ale się nie da. Zanim będzie happy end spotka ja wiele krzywd. Az trochę za dużo jak dla mnie. Bywały momenty, które sprawiały, że aż czuło się wszystkie emocje Ivon.
Oliwier młody mężczyzna, który nie cieszy się dobrą opinią. Ani wśród biedoty, ani wśród swoich kręgach. Głównym powodem jest to, że po śmierci ojca, nie chciał kontynuować jego biznesu. Świat, jaki poznajemy dzięki niemu i jego "kolegom" jest brutalny. Początkowo była wzmianka, że jest mafiozem. I na wzmiankach się skończyło. Ogólnie ciężko mi było go określić. Z jednej strony bogaty, trochę zepsuty ale z drugiej strony mający serce i gest. Gdy poznaje Ivon jego życie zmienia się zupełnie. Odnajduje jakby cel.
Relacje między tą dwójką są dziwne. Nie czułam tej chemii, zabrakło ciut pikanterii, a ilość krzywd, jakie spotkał Iv jest ciut przytłaczająca. Nie mogę powiedzieć, że historia jest nudna, bo czytało się zadziwiająco szybka. Wciągała a momentami aż łezka się zakręciła tak mi szkoda było Ivon. Jednak była tak nieprawdopodobna, że aż czasem przecierałam oczy. Najgorsze jest to, iż takie dwa światy żyjące obok siebie istnieją naprawdę. Świat i historia mogła się wydarzyć naprawdę.
Podsumowując książkę, która jest debiutem należy uznać za całkiem udany. Co prawda początek był świetny, akcja nabiera rumieńców, jednak mnogość akcji i wątków trochę przytłoczył całość. Zakończenie happy endem ale ciut oderwane od całości. Zabrakło paru rozwinięć akcji tuż przy końcu książki.