Książki z serii o Tosi i Julku są fantastyczne. Moim zdaniem są wartościowe zarówno dla dzieci jak i rodziców. Napisała je mama dwójki dzieci, pedagożka, promotorka Rodzicielstwa Bliskości i Porozumienia bez Przemocy. Książeczki te przełamują stereotypy jak i utrwalone przez pokolenia metody wychowawcze często oparte na przemocy, na zawstydzaniu dzieci czy twierdzeniu, że "dzieci i ryby głosu nie mają". Pokazują jak my rodzice możemy budować z dziećmi relacje oparte na zrozumieniu, bliskości , szacunku. Na końcu każdej z książeczek jest informacja dla rodziców. I tak w pozycji "Tosia i Julek robią siku" znajdziemy informacje m.in. o tym jakie są oznaki gotowości dziecka do odpieluchowania, co w procesie odpieluchowania może się wydarzyć, jakie komunikaty warto kierować w stronę dziecka, a czego unikać. Taka wiedza w pigułce dla rodzica.
Moje dziecko bardzo lubi książkę "Tosia i Julek robią siku". Czytamy ją odkąd syn skończył półtora roku. Tekstu jest niewiele. Zdania są bardzo proste i zrozumiałe, bez niedomówień- więc już dla półtorarocznego dziecka świetnie się sprawdza. Ilustracje realistyczne, proste, bardzo estetyczne. Po pierwszym dniu czytania mój syn przyniósł swój nocnik i zaczął na nim siadać (wtedy jeszcze dla zabawy, w pieluszce) bo okazało się, że mamy w domu akurat taki sam jak tytułowy Julek (łatwo zdobyć identyczny nocnik- w bardzo popularnym szwedzkim sklepie meblowym).
Tosia i Julek są bliźniętami, ale lubią różne rzeczy. Mimo, że urodzili się tego samego dnia, są inni. Tosia lubi malować pędzlami, nie lubi mieć farby na dłoniach, Julek maluje rękami. Tosia już sika do nocnika, Julek nie. Podoba mi się, że zostało w tej książce pokazane, że dzieci są różne, rozwijają się w innym tempie- i to nie oznacza, że któreś z nich jest gorsze, czy lepsze. Jest też scena gdy Tosia nie zdążyła dobiec na czas do nocnika, przedstawione są emocje bohaterki- jest jej przykro ale jej mama przytula ją i pomaga jej się przebrać. Plusem jest również to, że tata został przedstawiony jako empatyczny, wspierający, kochający ojciec, który lubi bawić się ze swoimi dziećmi.
Jest to jedna z nielicznych książek, które w mojej ocenie mają same zalety.
Świetnie wpisuje się w nurt pedagogiki Montessori.
Szczerze polecam!