Suma kłamstw

Evangeline prowadzi zwykłe życie nastolatki. Ma chłopaka, przyjaciół, rodziców, którzy ją kochają a ona ich. Wydaje się, że nic złego nie może się zdarzyć. Ale nagle pojawia się On – stalker. Wie o niej wszystko, śledzi każdy jej ruch, robi zdjęcia z ukrycia. Czeka na moment, aby pojawić się w życiu dziewczyny. I to właśnie przez niego wychodzą tajemnice, które zmieniają życie dziewczyny. Przyjaciele opuszczają Evangeline, ale też dziwi mnie postawa matki dziewczyny, gdy stanąć za córką zaczyna bronić chłopaka nastolatki.

Co do książki mam mieszane uczucia. Sam pomysł na fabułę jest bardzo fajny. Moim zdaniem ma w sobie trochę thrillera psychologicznego, pojawiają się tajemnice i nowe zagadki. A to bardzo lubię nawet gdy książka jest z innego gatunku. A byłam przekonana, że będzie to typowy romans, więc tutaj jest duży plus, że pojawiło się coś poza tym. Tym co mi trochę przeszkadzało to styl pisania autorki. Irytowało mnie gdy bohaterka do wszystkich naokoło mówiła po nazwisku. Nie wiem jak inni, ale ja do swojego faceta nigdy nie powiedziałam po nazwisku, tak samo do przyjaciółki. A chyba jeszcze bardziej wkurzało mnie jak swoją najlepszą koleżankę określała jako blondynką albo panna Mitchel... Mam nadzieję, że z każdą kolejną książką warsztat autorki będzie się poprawiał. A ja czekam na kolejny tom z cyklu “Iluzja”. Jestem ciekawa co się przydarzy Evangeline, bo końcówka mnie zaintrygowała.

Sięgając po „Sumę kłamstw” nie spodziewałam się, że będzie to aż tak wybuchowa mieszanka! Zresztą… Przekonajcie się sami jak świetną rozrywkę funduje nam swoim debiutem Noemi Vain!
To debiut w świetnym stylu. Ta pełna napięcia powieść zwodzi i uwodzi. Ma w sobie wszystko, co powinien mieć rasowy romans, oraz wyśmienity thriller.
Evangeline jest zwyczajną osiemnastolatką. Mieszka w zwyczajnym, nudnym wręcz miasteczku i zdaje się mieć poukładane życie. Ma przystojnego chłopaka Jareda i wierną przyjaciółkę Cassie. Ale… już po kilku stronach uświadamiamy sobie, że to nie jest zwyczajna książka o romansach osiemnastolatki. Powieść zaczyna się mocnym uderzeniem. Poczucie bezpieczeństwa znika. Może nigdy go nie było? Spokój zostaje zaburzony, gdy w szkole Evangeline zjawia się nowy uczeń, Christian, w którym kochają się niemal wszystkie dziewczyny, a bohaterkę zaczyna stalkować tajemniczy mężczyzna.
Relacje bohaterki. Dopracowane w najmniejszym szczególe, dają ciekawy wgląd w psychikę osiemnastolatków.
Momentami miałam ochotę wziąć Eve za ramiona i mocno potrząsnąć, mówiąc: „Ej, dziewczyno, co jest?!”. Z drugiej strony, gdyby los splótł moją ścieżkę ze stalkerem, nie mam pojęcia, czy miałabym tyle odwagi, co bohaterka...