"Czy my kiedykolwiek będziemy mieć spokój? spytała patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko nam i tylko ciągle rzuca nam kłody pod nogi". Kto z Was czytał pierwszy tom wspaniałej serii "Nie po drodze"? Jeśli nie, to macie jeszcze chwilę na nadrobienie zaległości, bo już 14 września, obędzie się premiera drugiego tomu. Zapewniam, że drugi tom zapewni niespodziewany dreszczyk emocji. Finley i Logan wiodą szczęśliwe życie. Ich rodzina powiększa się, interesy idą w dobrym kierunku. Niestety, los bywa przewrotny, a spokój zostaje zburzony jedną, niespodziewaną wiadomością. Kiedy Samuel Baker kończy karierę prezydencką, Finley otrzymuję anonimowy list, który sugeruję, że ktoś wie, kim naprawdę jest kobieta. Ktoś chce uprzykrzyć życie Finley i wysyła jej zdjęcia swoich dzieci oraz ukochanego męża w objęciach innej kobiety, sugerujących, że ją zdradził! Świat Finley w jedynej chwili legnie w gruzach. Kto zna jej prawdziwą tożsamość? Czy coś jej grozi? Czy Logan okaże się kłamcą? Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Sądziłam, że będzie słodziutkim romansem, a okazała się historią pełną sensacji, napięcia oraz wielu tajemnic i wydarzeń, których nie dało się przewidzieć. Jak wiecie, jestem wielką fanką stylu Igi i po prostu uwielbiam jej książki. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i w przypadku tej powieści było tak samo. Myślę, że jej największym atutem było budowanie stopniowego napięcia i chęć odkrycia, kto i dlaczego chce zaszkodzić Finley. Naprawdę miejscami czułam dreszczyk grozy, bojąc się o życie głównej bohaterki. Każdy, kto przeczytał pierwszy tom, z pewnością zgodzi się ze mną, że Logan to idealny książkowy mąż. Prawda? Jakie czekało mnie zaskoczenie, gdy w jednym z rozdziałów dowiedziałam się, że zdradził Finley. Byłam w szoku! Nie dowierzałam, że mógł jej to zrobić. Poza tym autorka wodziła mnie za nos i ciągle wydawało mi się, że to Chris, ich przyjaciel, stoi za tymi wszystkimi nieszczęściami. Nie zdradzę Wam jednak, czy to on maczał w tym palce, jednakże powiem Wam, że prawda okazała się szokująca. Z pewnością wiecie, że ja lubię gorące książki i cieszę się, że znalazłam w niej opisy zbliżeń małżonków. Było gorąco i namiętnie. Czułam przeskakujące iskry między nimi, więc tym bardziej dziwiłam się zachowaniem Logana. To, co charakteryzuje pióro autorki, to cięty język i przekazywanie mnóstwo emocji, którymi żyje się kilka dni po skończonej lekturze. Czytając ją, mierzyłam się ze strachem, współczuciem, bezsilnością. Niewątpliwym atutem była dynamiczna akcja, która nabierała coraz szybszego tempa. Im bliżej końca, tym bardziej ciężko mi było odłożyć na bok. Pod koniec książki emocje sięgały zenitu. Naprawdę bałam się o życie Finley i pomyślałam, że Iga nie może nam tego zrobić....Bałam się przewrócić kolejną kartkę. Iga, zagrałaś na moich uczuciach, otoczyłaś aurą tajemniczości, niepewności. Stworzyłaś niesztampowa, tajemniczą, nieprzewidywalną historię, która fascynuje od pierwszych stron. Sądzę, że to genialne, emocjonujące zakończenie serii. "Miało być na zawsze" pokazuje, że czasami możemy szybko coś stracić, a sielankowe życie, może nagle legnąć w gruzach, niczym domek z kart. Poza tym nigdy nie powinniśmy tracić zaufanie do najbliższej osoby, którą się kocha. Powinno się wysłuchać drugą osobę i nie uciekać od problemów. Historia Logana i Finley pokazała, że nic nie jest w stanie zniszczyć prawdziwiej miłości, nawet chęć dokonania zemsty, którą planowało się bardzo długo, pielęgnując przez lata złość i poczucie niesprawiedliwości. Jeśli szukacie książki, która niejednokrotnie zaskoczy was swoją zawartością, sprawi, że będzie czytać ją drżącym oddechem, to ta pozycja może być dla Was. Gorąco polecam całą serię! 10/10