4.0
2023-03-02Recenzja zweryfikowana Drugi sezon „Last Mana”, że tak to nazwę, trwa. I fajnie. Przyjemna ta seria, nadal twierdzę, że nie aż tak, jak shounenowe mangi, z których czerpie pełnymi garściami, których motywy, schematy i klimat stara się odtwarzać, ale nadal jest bardzo, bardzo przyjemna. I warta poznania, jeśli tylko lubicie takie pomieszanie fantastyki i bitewniaka. I nawet nie musicie być akurat fanami mangi. Wszystko się zmienia. I wiele się dzieje. Gregorio szaleje, burmistrz przyjmuje tych, którzy przeżyli masakrę, a Dolina Królów staje się miejscem powrotu dusz rycerzy królewskiej gwardii. Do czego to wszystko zmierza? Właściwie wszystko, co wiedzieć powinniście o tej serii, napisałem już na wstępie. To taka próba odtworzenia shounenowej mangi– nie pierwsza, i nie ostatnia, choć zdecydowanie z tych bardziej udanych– i właściwie to już mów wszystko. A co to oznacza dla tych, którzy akurat z mangą i anime za wiele do czynienia nie mieli? Teraz to trochę się zmieniło, twórcy więcej poszli w klimaty fantastyki, ale… W skrócie: podstawa całej serii były walki, bohater wybraniec, ciekawi wrogowie, pewna tajemnica, szybka akcja… Oczywiście łagodnej erotyki też tutaj nie brakowało, pojawiały się super moce, a od początku było to takie męskie postapo pożenione z różnymi odmianami fantastyki. Teraz jednak dominuje tutaj fantasy, zamkowo-rycerskie klimaty, chociaż nadal to ten sam „Last Man”, co zawsze. odmieniony, nieco inną drogą idący, ale spójny wewnętrznie. Nie skrzy się to oryginalnością, ale też i nie zawodzi wtórnością. To zabawa gatunkowa, zaczęta jak manga, ale coraz bardziej ciążąca w kierunku bardziej typowych komiksów frankofońskich. Określenie French manga pasuje tu zatem, jak do niewielu podobnych tytułów. I tylko graficznie nie przypomina to ani mangi, ani typowego europejskiego komiksu– bo proste to, bardziej szkicowe, niż dopracowane, choć nadal całkiem miłe dla oka. Nie wszystko zatem wyszło, jak wyjść miało. Nie każdy z elementów jest tak udany, jakby mógł. Nadal jednak „Last Man” jest dobrą serią, która tym mang nieczytającym może pozwolić odkryć shounenowe hity– także te, mocno osadzone w fantastycznych realiach. A nawet, jeśli nie sięgną potem po japońskie komiksy, przynajmniej rozerwą się, całkiem przyjemnie zresztą, czytając ten tytuł.