W jaki sposób umiejętnie zbudować napięcie w książeczce dla najmłodszych? Hector Dexet zna odpowiedź na to pytanie. Wystarczy, że wręczymy maluchowi lekturę „Kto zjadł biedronkę”, poczytamy mu ją, a finał będzie taki, że dziecko samo sięgnie jeszcze raz po to wydanie, bo ta opowieść mu się nie znudzi.
Kluczem do sukcesu okazuje się być prosta historyjka opowiedziana nieskomplikowanym językiem. Ilustracje w stonowanych barwach dodają jej uroku i zachęcają do przeglądania. Co ważne, bajeczkę można czytać wspólnie z ośmio lub dziesięciomiesięcznym niemowlęciem – uczy się ono samodzielnie przewracać kartki, wkładać ręce do specjalnych otworów i bawić w się w „a kuku”, bo to tzw. „książka z dziurami”. Krótko mówiąc, rozwija przez to swoją sprawność manualną.
Nietypowy układ książeczki pozytywnie wpływa też na wyobraźnię przestrzenną, a zwięzłe komunikaty ułatwiają i umilają naukę pierwszych słów. Oczywiście czytanie z dwu, trzylatkiem wygląda nieco inaczej, ponieważ maluch zadaje pytania i zazwyczaj można z nim już porozmawiać o treści.
Ponadto „Kto zjadł biedronkę” pomaga w nauce kolorów oraz nazw zwierząt. Cztero i pięciolatki z kolei wskazują, czym różnią się koła oraz poszczególne zwierzęta, a także tworzą własne, alternatywne historie.
Warto zwrócić uwagę na solidne wydanie – kartonowe strony trudno zniszczyć, podrzeć, powyginać czy nawet pogryźć, więc lektura powinna przetrwać wiele lat w nienaruszonym stanie. Poręczny egzemplarz można z łatwością zabrać na spacer, do lekarza czy do babci. Dzieci kreślą koła palcem, z zainteresowaniem szukając uroczego owada. Historyjkę poznało już wiele maluchów z całego świata – chętnie do niej wracają.
Im bardziej kreatywny jest rodzic, tym więcej jego pociecha nauczy się podczas lektury. Każde spotkanie ze zwierzęcymi bohaterami może okazać się przygodą rozwijającą wyobraźnię oraz uczącą czegoś nowego.
Jeśli Twoje dziecko lubi zwierzęta, kolory, ciekawe kształty – będzie zachwycone. A jeśli nie – zobaczy coś nowego i niezwykłego. I kto w końcu zjadł tę biedronkę? Mała, niepozorna lektura trzyma w napięciu lepiej niż niejeden kryminał! Ale spokojnie, możemy liczyć na szczęśliwe zakończenie! Jakie? Przekonajmy się wspólnie! Uwaga – w książce nie ucierpiała żadna biedronka.