Dziennik cwaniaczka. Totalna demolka. Tom 14.

W ogóle nie dziwi mnie fakt, że ta książka zgarnia takie pozytywne opinie w internecie i generalnie na żywo. Po prostu chyba nigdy wcześniej nie została napisana żadna pozycja, która aż tak bardzo zainteresowałaby młodych ludzi. Autor pisze z humorem, ale też z morałem, fajnym językiem, przystępnym, młodzieżowym, tak że trudno się oderwać. Polecam jako prezent dla dzieciaków co są oporne na czytanie. Po przeczytaniu Dziennika Cwaniaczka sytuacji diametralnie się zmieni, zobaczycie ;)

Ten cały Dziennik cwaniaczka to jakby historia mojej rodziny. No mówię Wam, każdego dnia przezywamy podobne, pełne humoru historie. Kilka epizodów z tej części było rodem wyjęte z naszego zeszłorocznego remontu :) Fajnie, ze ta książka jest taka życiowa, bez jakiegoś cudowania. Zwyczajne przygody zwyczajnych "kowalskich". Polecam zarówno dzieciakom jak i dorosłym. Mówię Wam, dobry humor gwarantowany! Czekamy an dalsze losy :)

Bardzo śmieszna książka. Nie sugerujcie się tytułem, bo czytać mogą zarówno chłopcy jak i dziewczynki na co doskonałym przykładem jest moja najmłodsza córa. Uwielbia cwaniaczka i kocha czytać o perypetiach jego, jego przyjaciół i całej rodzinki. Na półce mamy już z 5 części. Tutaj rodzina szykuje się do remontu i oczywiście jak zwykle nie obędzie się bez zabawnych sytuacji. Zresztą sam tytuł "totalna demolka" zapowiada cały "spektakl" Przekonajcie się sami! Polecamy!

haha muszę przyznać, że ta książka przyszła do nas w samą porę. Akurat szykowaliśmy się do remontu, gdy odwiedził nas kurier z tą książką pod pachą. Syn przeczytał, śmiał się przy tym niemiłosiernie, a potem zgodnie z tradycją przeczytałam również ja z mężem (wszyscy całą rodzinką jesteśmy fanami cwaniaczka). Na szczęście u nas obyło się bez tych wszystkich perypetii, które miały miejsce w książce. Z drugiej strony szkoda, bo na pewno byłby niezły ubaw ;) polecamy oczywiście wszystkie części!

Kolejna książeczka z cwaniaczkiem na naszej półce. Niedługo będę musiała dorobić drugi szczebelek, bo przestanie się to wszystko mieścić. Syn za każdym razem gdy skończy dany tom, to już woła o kolejny. Szkoda, że pojawiają się tak rzadko. I szkoda, że syn nie chce czytać innych książek. Tylko cwaniaczek. No ale lepszy rydz niż nic jak to się mówi :) książka fajna, z jajem, idealna dla młodzieży. Wiem, bo sama czytałam i też sama lubię. Nie dziwię się, ze cieszy się tak dużą popularnością ;)

Jeśli Twoje dziecko nie chce czytać, woli elektronikę i nie w głowie mu lektury to kup mu serię Dziennik Cwaniaczka. Najlepiej od początku. Każda pozycja jest genialna, świetnie napisana, bogato zilustrowana. No po prostu istny majstersztyk. Aż żałuję, że za moich czasów nikt nie wymyślał takich fajnych książek, tylko nudne lektury było. Syn jest zachwycony i w kólko gada, ze też chciałby mieć takie ciekawe życie jak tytułowy cwaniaczek. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak polecić. Czekamy z wypiekami na twarzy na 15 tom! D

No normalnie jakbym czytała o moim synu. No kropla w krople, naprawdę. Nie dość, że taki sam psotnik, maruda, to jeszcze ma takiego samego pecha co główny, tytułowy bohater. Kupiłam dziecku tą książkę z polecenia koleżanki z pracy i teraz polecam Wam i ogólnie wszystkim co mają dzieciaki. Nie dziwię się, że to światowy bestseller i że wszyscy kochają tego cwaniaczka. Ja sama go uwielbiam. Mam nadzieję, że serii nigdy nie będzie końca.... :) daję maksymalną ocenę :)

Totalna demolka  to już czternasty tom z serii pt. Dziennik Cwaniaczka. Autor jak zwykle stanął na wysokości zadania i sprawił, że mój mały czytelnik zniknął na kilak godzin pochłonięty w lekturze. Tak trzymać panie autorze! Jedyna do czego mam uwagę to szata graficzna. Mogłaby być bardziej kolorowa, dziecięca. Ale w zasadzie to moja osobista uwaga, a nie syna, który jest zachwycony chyba pod każdym względem. No cóż, polecamy! I czekamy na 15 część, mamy nadzieję równie śmieszną i taką "życiową" :)

To moja pierwsza opinia w internecie na temat książki, a to tylko dlatego, ze jestem w niemałym szoku  odnośnie tej pozycji i uważam, że warto ją propagować. To nasza pierwsza przygoda z cwaniaczkiem, ale na pewno nie ostatnia. Syn zniknął totalnie na jeden weekend, pochłonięty w lekturę. Już czekamy na poprzednie tomy. Aż żałuję, że nie wiedziałam wcześniej o tej książce, bo to lek na wszelkie uzależnienia od komputera czy ogólnie internetu. Serio! Przekonajcie się sami! Polecamy! Mama i syn :) Bo to książka i dla dużych i dla młodych :)

REMONT

Kto nie lubi przygód sympatycznych acz psotnych bohaterów, takich jak Mikołajek, Karolek czy Natan? W końcu ich życie codzienne sprawia, że czytelnik śmieje się do bólu brzucha i do łez także, a przecież śmiech to zdrowie. Jeśli więc należycie do grupy ich miłośników, koniecznie musicie sięgnąć także po „Dziennik cwaniaczka”, nieważne ile macie lat, bo to znakomity antydepresant i porcja świetnej rozrywki dla małych i dużych!

W życiu Grega Heffleya znów wiele się dzieje. Szperanie w szafie budzi nie tylko wspomnienia, ale i staje się początkiem garażowej wyprzedaży. Już samo to wystarczyłoby do prawdziwej katastrofy – która oczywiście i tak się wydarzy – jednak to zaledwie wstęp. Gdy wkrótce okazuje się, że z tego świata odeszła ciotka Reba, Greg już planuje co zrobić ze spadkiem. Matka wpada jednak na pomysł rozbudowania kuchni i zaczyna się… totalna demolka! Jak rodzina to przeżyje? I co jeszcze stanie się ich udziałem w tych szalonych dniach?

To już co prawda czternasty tom serii, ale Jeff Kinney a wraz z nim Greg Heffley nie zdejmują nogi z gazu. Na pomysł powieści autor wpadł, kiedy robił remont domu. Stwierdził wówczas, że z niczym podobnym nie konfrontował dotychczas swojego bohatera i tak oto zrodził się najnowszy „Dziennik Cwaniaczka”. „Dziennik” równie udany co poprzednie, doskonałe w swej prostocie i poczuciu humoru części.

Najprościej rzecz ujmując, „Totalna demolka” to książka, którą świetnie się czyta. Nie ma znaczenia, że całość przeznaczona jest dla dzieci ani też to, że napisana została prostym językiem. Powieści Jeffa Kinneya to, jak już pisałem, doskonała rozrywka dla czytelników niezależnie od wieku, którą rożni stażem odbiorcy co prawda odczytywać będą w odmienny sposób, ale bawić się będę przy niej równie znakomicie. Wszystko dlatego, że „Dziennik cwaniaczka” przepełniony jest humorem i przygodami. Ale przygodami codziennymi, zwyczajnymi, które mogłoby się przydarzyć każdemu, gdyby tylko miał talent Grega. A że całość jest po prostu znakomicie i ujmująco napisana, po prostu nie da się od powieści oderwać.

Świetne są też ilustracje. Bardzo proste, bez fajerwerków, takie jakby wyrwane z notesu, ale jak notes właśnie jest ta książka. Nawet cały tekst wpisany został w typowo zeszytowe linijki, a rysunki wypełniają strony na równi z nim, dopowiadając czasem coś do historii i uzupełniając ją. A przede wszystkim równie jak treść rozbrajając.

W skrócie: absolutnie warto. „Dziennik cwaniaczka” to w końcu obok klasycznych przygód Mikołajka jedna z najlepszych tego typu serii, dlatego też polecam ją gorąco Waszej uwadze i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.