Czytałam już pierwszą książkę z tej serii ,,Młodość", dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok ,,Dorosłości". Przeczytałam tu trzydzieści trzy wyznania widzenia starości. Każde opowiadanie jest inne i zdobi je inny obraz czy też nieidealne zdjęcie, by podkreślić kluczowe zagadnienie opowieści. Najbardziej zapadła mi w pamięci historia kobiety, która miała swoją przyjaciółkę o nazwie młodość. Z nią mogła robić wszystko, ona ją rozumiała, wspierała we wszystkim, dopingowała do działania, razem potrafiły się upić, pośmiać, po wygłupiać. Z nią podrywała innych mężczyzn i jeździła gdziekolwiek zapragnęła. Z nią była szczęśliwa. I nagle nie wiadomo kiedy odeszła. W tym momencie spostrzegła, że ktoś ją śledzi. Zaczęła się tej osoby obawiać, chciała pobiec, ale bała się, że nie da rady, że się przewróci. Kiedy starość ją dogoniła, nie potrafiła zrozumieć dlaczego nie ma przy niej młodości. Nawet spytała się jej dlaczego tak się przy niej wlecze? Chciała iść dalej, ale poczuła zmęczenie i starość zaproponowała odpoczynek. Chciała się napić czegoś mocniejszego, ale starość powiedziała, że to nie jest dobry pomysł. Nie rozumiała zabawy, ani głośnego chichotu. Niczego nie rozumiała o czym mówiła jej bohaterka. Była powolna i przygaszona. Do tego wszystko robiła zbyt wolno. Bardzo się przy tym opowiadaniu wzruszyłam.
Była jeszcze opowieść o starszym panie, który zakochał się w starszej kobiecie, lecz ona nie zwracała na niego uwagi. Za pomocą kosmetyków maskowała swój wygląd poddając się pokusie młodszym mężczyznom. On opisywał jak wiele rzeczy dla niej by zrobił, jak akceptuje jej naturalny wygląd. Nie mógł znieść tego, że ci młodzi ją tylko wykorzystają i później zostanie sama. W końcu mogła mieć jego, pana, który wszystko ma na średnim poziomie, ale który dałby jej więcej niż inni. I do końca życia. Dlaczego jednak ona go nie chciała?
Nie chcę wam zdradzić wszystkiego, bowiem warto całe piękno ujrzeć samemu. Chciałabym, abyście i wy delektowali się tą książką tak samo jak ja. By na każdej kolejnej stronie poznać coś, co nie ominie żadnego z nas. Jeśli oczywiście tej starości dożyjemy. Poznajcie niesamowicie proste pióro, którym pisała dłoń zwana życiem. Opowieści o przemijaniu, o tym co nieuchronne, o tęsknocie, miłości, prawdzie, wstydzie, opadającym ciele, zmarszczkach, snach i wierze. Każde wyznanie jest przerażająco szczere. Autorka znalazła nawet niewinne nazwy do określeń naszego ciała i intymności. Opisuje co byśmy chcieli, a czego nie możemy już zrobić. I dlaczego to tak bardzo boli.
To książka najpiękniejsza z najpiękniejszych. Bardzo ale to bardzo polecam wam nie tylko tą do przeczytania, ale i Młodość. Obie są niezależne. Każda z nich za pomocą opowieści jest pewnego rodzaju przygotowaniem nas do dorosłości i dojrzałości. Naprawdę obie bardzo polecam!!!