Miłość ma różne oblicza i można jej się doszukiwać w szerokiej gamie gestów- zarówno tych niewielkich i niewiele znaczących dla postronnego obserwatora, jak i doniosłych, wpływających na wiele istnień. Rozwija się niezależnie od sytuacji i panujących okoliczności, czasem przychodzi zupełnie nieproszona i nie można temu nic zaradzić. Lecz jaka by nie była, jeśli jest prawdziwa, pozna się ją od razu, bez wahania i będzie też dostrzegalna dla postronnego obserwatora. I my także w tej książce ją odnajdziemy, uwierzymy w nią i nad nią zapłaczemy, jednak pomimo wszystko wypełni nasze czytelnicze serca ogromem swojej siły i nieskazitelności.
Eliane to postać, której historię poznajemy dzięki wspomnieniom z czasów II wojny światowej. Zakochana w sztuce, obcowała z nią przed tragicznymi wydarzeniami końca lat 30 ubiegłego wieku i pozostała jej wierna nawet w dobie szalejącej niepewności i dramatycznej walki. Wywodząca się z dużej rodziny, najstarsza z sióstr, na której od wielu lat spoczywał obowiązek opieki nad nimi. Jej ojciec prowadził rodzinną restaurację w Paryżu, lecz w delikatnych słowach to opisując- nie był dobrym rodzicem ani człowiekiem. Miała jeszcze starszego brata, na którego jednak niewiele mogła liczyć, przez większość czasu był oderwany od rzeczywistości lub po prostu- niezainteresowany losem rodzeństwa. Lecz to dzięki niemu poznała swoją bratnią duszę- Xaviera. Ten człowiek zdobył jej serce w mgnieniu oka, tylko po to by je złamać. A czas nie był sprzyjający, by mógł poskładać je na nowo, choć miłość Eliane nigdy nie wygasła- zarówno do sztuki jak i do tego mężczyzny.
Remy to postać, która prowadzi nas przez teraźniejszość, choć jej życie nieodłącznie powiązane jest z wydarzeniami, które przedstawia nam Eliane. Kobieta jednak nie jest tego świadoma przez fakt, jak potoczyły się jej losy. Obecnie we Francji szuka ukojenia, którego przez ostatnie dwa lata nie znalazła nigdzie i zdaje się tracić nadzieję, że cokolwiek to zmieni. Doświadczyła tragedii jakiej żadna kobieta doświadczać nie powinna i nie potrafi się po niej podnieść. Żyje dzięki byciu influencerką, a jej niezwykłe produkty vintage podbijają serca nie tylko zwykłych ludzi ale i celebrytów. Sama jednak jest wycofana, straumatyzowana i bliska załamaniu każdego dnia. Czy Riwiera przyniesie jej ulgę, której tak szalenie potrzebuje i zrozumienie, że największym hołdem dla tragedii, która ją spotkała jest po prostu szczęśliwe, dalsze życie?
"Dom na Riwierze" to szalenie emocjonalna opowieść o kobietach, które żyły w zupełnie odmiennych światach i warunkach. Łączyła je jednak niezłomna siła, której kompletnie nie były świadome oraz pokłady nieskończonej miłości, jaką nosiły w sercu. To jak Natasha Lester poprowadziła tę opowieść, połączyła losy kolejnych pokoleń, zbudowała niewielkie elementy, które finalnie spięła, jest zdumiewający i godny podziwu. Po raz pierwszy spotkałam się z opowieścią o II wojnie światowej od strony kulturalnej, ukazującej w mniejszym stopniu dramat jednostek, choć nie omijającą tego wątku, a skupiającej się na innych, też przecież niesamowicie ważnych dla świata sprawach. Miłość do sztuki wyziera tu z każdej strony i jest przedstawiona zdumiewająco, poprzez wszelkie poświęcenia i ryzyko jakiego podejmują się postaci w powieści. Lecz nie tylko ta forma miłości uderza w czytelnika, bowiem ta romantyczna także jest nieprzeciętna i to w obu ramach czasowych. Autorka wręcz znakomicie, wzruszająco i przy zachowaniu dużej wrażliwości dotyka tematu kruchości życia i strat, jakie my, ludzie, ponosimy w swojej egzystencji. Umiejętnie pokazuje jak ogromne wyrwy w sercu powodują niezbadane koleje losu, które często uznajemy za niesprawiedliwe. Znakomicie ukazuje różne aspekty rodzicielstwa i to z jakimi emocjami się ono wiąże. Lecz w jakiś sposób w tej książce odnajdziemy też nadzieję, że nawet w najczarniejszych dniach można w końcu dostrzec światło. A miłość, ta niepodważalna, gotowa na wszelkie poświęcenia, niezależnie od tego jak długo będzie trwać, potrafi zdziałać naprawdę wiele, dać siłę i otuchę w najgorszych momentach życia, wesprzeć, wzmocnić i być- w całej swej okazałości i pięknie. Ta książka to niemal 500 stron wyjątkowej lektury, którą gorąco polecam.